Czy porażki traktujesz jako ważne lekcje, z których możesz wyciągnąć wnioski czy raczej jako cios, który niewiele ma wspólnego z sukcesem?
Wielu z nas traktuje porażki jako coś złego, z czym nie chcemy mieć w ogóle do czynienia. A jesteśmy i będziemy skazani na nie wszyscy, bez względu na wiek, posiadany status społeczny, a nawet dojrzałość emocjonalną. Odróżnia nas tylko to, w jaki sposób do nich podchodzimy. Większość z nas o tym wie, a pomimo tego, tak wiele osób odczuwa ogromne poczucie winy, a czasem nawet podświadomie karze się, kiedy tylko doświadczy porażki. Często tak bardzo boimy się wtedy kolejnej, że nie próbujemy już dalej. Strach kompletnie nas paraliżuje, a my poddajemy się i zmuszeni jesteśmy żyć z tą myślą nadal.
Jak więc zmienić swoje podejście do porażek?
Twoje podejście do porażek
U wielu z nas panuje powszechne przekonanie, że doświadczenie porażki to coś tylko i wyłącznie złego, a co za tym idzie, powinno się ich za wszelką cenę unikać. To nie do końca tak. Jasne, że doświadczanie ich budzi w nas najczęściej nieprzyjemne emocje i to całkowicie normalne. Trudno, żeby było inaczej. Jednak starając się patrzeć obiektywnie, każda sytuacja, której doświadczamy, nie musi być wcale skierowana w nasze ego. Co to oznacza? Oznacza to, że wcale nie musimy jej postrzegać jako „dobrej” albo „złej”.
Zauważ, że pojęcie „porażki” lub „sukcesu” to jedynie słowa, którym my nadajemy znaczenie. Po czym poznasz, że osiągnąłeś sukces? Jak sprawdzisz, że to akurat porażka? Zauważ, że definicje obydwu pojęć są zupełnie subiektywne dla każdego z nas. Dlatego porażka lub sukces powinna być po prostu informacją dla Ciebie, że Twoje działanie okazało się mniej lub bardziej skuteczne. Nic poza tym.
To, w jaki sposób interpretujemy te pojęcia, zależy w głównej mierze od naszych nawyków myślowych. Nawyk myślowy, to taka automatyczna reakcja myślowa (która często ciągnie za sobą również emocje) na daną sytuację, np. przegranie zakładu (porażka). Kiedy po osiągnięciu porażki od razu pomyślisz „Ale jestem beznadziejny.” albo „Nie powinienem był przegrać!” i jeszcze pojawią się w Tobie nieprzyjemne emocje, to wiedz, że masz do czynienia z nawykiem myślowym.
A niestety, tego typu nawyki myślowe zupełnie Cię nie wspierają i dopóki nie uporasz się z nimi, będą jak kropla drążące skałę — stopniowo i po cichu podkopywać Twoją pewność siebie, aż wpadniesz w wir niewspierających nawyków myślowych i przekonań, które obniżą Twoją pewność siebie do zera.
O przekonaniach rozwinąłem się bardziej w artykule „Przekonania, czyli jak rozpocząć wewnętrzną przemianę?„, ale dzisiaj pokażę Ci, jak zmienić swoje podejście do porażek, a co za tym idzie, nawyki myślowe, które za nim idą.
Już samo zastąpienie szkodliwego nawyku myślowego innym, bardziej wspierającym, jak np. „Nic się nie stało.” albo „Pomyślę teraz, dlaczego mi się nie udało.”, będzie miało ogromny wpływ na Twoje lepsze samopoczucie, kiedy aktualnie doświadczasz porażki, a co za tym idzie, większej pewności siebie.
W jaki sposób to zrobić? Przeprowadzę Cię przez ten proces w 3 krokach.
1. Weź odpowiedzialność za swoją porażkę i wybacz sobie
Czasem przez jej skutki może ucierpieć ktoś inny i wtedy szczególnie ciężko jest sobie wybaczyć. Innym razem Twoje porażki mogą odbić się negatywnie na Twoich relacjach, finansach lub innych ważnych dla Ciebie obszarach.
Dlatego w pierwszej kolejności zrozum, że masz pełne prawo do porażek.
Godne potępienia wcale nie jest doświadczanie porażki. Godne potępienia jest powtarzanie jej w kółko, krzywdzenie przy tym siebie lub innych i niewyciąganie z niej wniosków. Zrozumienie tego to pierwszy, najważniejszy i niestety najtrudniejszy etap w całym procesie.
Zastanów się przez chwilę, jaki jest sens roztrząsania swojej porażki? W jaki sposób może na Ciebie wpłynąć, oprócz pogłębiania swojego poczucia winy i podkopywania poczucia własnej wartości? Pora powiedzieć STOP. Przestań sobie to robić. Jeżeli ktoś inny ucierpiał przez konsekwencje Twoich działań, najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić, to nie popełnić jej drugi raz.
Dlatego weź za siebie odpowiedzialność już teraz. Bez tego nie ruszysz dalej. Poczucie odpowiedzialności za siebie i za skutki swoich czynów to niezbędny warunek, określający wysoką dojrzałość człowieka.
Pamiętaj przy tym, że doświadczanie porażek jest częścią naszego codziennego życia. Porażki potrafią być przy tym najwspanialszym nauczycielem, nawet jeśli nie zawsze jest to nauczyciel sprawiedliwy 😉 Wszystko ostatecznie sprowadza się do Twojego podejścia, a więc spróbujemy teraz przyjąć obiektywne i otwarte podejście… naukowca.
2. Przyjmij postawę naukowca
Zauważ, że jakikolwiek naukowiec lub badacz, który prowadzi swoje eksperymenty, niezwykle rzadko osiąga sukces od razu. Jest on gotowy na doświadczanie porażek, ponieważ wie, że w jego profesji bardzo rzadko osiąga się sukces już na początku. Naukowiec wie, że porażki będą się pojawiały, wiec jest na nie gotowy. Pomyśl tylko, jak daleko zaszedłby postęp technologiczny, gdyby każdy inżynier czy naukowiec poddawałby się od razu po kilku pierwszych próbach?
Naukowiec, który osiągnie porażkę, traktuje ją jak informację. Neutralną informację o tym, że to, co zrobił i czego użył, nie działa. I wie on, że aby osiągnąć sukces musi użyć innego sposobu.
Mocno Cię zachęcam do takiego podejścia. Dlaczego nie możesz być naukowcem, który eksperymentuje na własnych doświadczeniach, aby ostatecznie osiągnąć sukces? To Ty wiesz, jakie masz cele, mocne i słabe strony, wartości czy zainteresowania. Dlaczego nie możesz być naukowcem, który prowadzi badania, w których próbuje odkryć swoje powołanie, swoją własną, unikalną drogę do spełnienia?
Zwróć uwagę, jak uwalniające z wewnętrznej presji potrafi być takie podejście. Dajesz sobie w ten sposób pozwolenie na popełnianie porażek, bo wiesz, że ostatecznie doprowadzą Cię do Twoich celów.
W jaki sposób możesz zrobić to w praktyce? Spróbuj wykorzystać poniższe ćwiczenie.
Ćwiczenie (ok. 5 min):
Po poniesieniu porażki zadaj sobie 4 proste pytania:
- Co zrobiłem dobrze?
- Co poszło nie tak?
- Co mogę zrobić lepiej w kolejnym podejściu?
- W jaki sposób zrobię to lepiej?
I to wszystko. Kiedy zadajesz sobie tego typu pytania, robisz 4 ważne rzeczy:
- Podchodzisz możliwie jak najbardziej obiektywnie do sytuacji.
- Dzięki pytaniu „Co zrobiłem dobrze?” szukasz pozytywów, nawet jeśli poniosłeś totalną porażkę w swoim odczuciu.
- Skupiasz się na kolejnych podejściach. To eliminuje poczucie winy i rozpamiętywanie przeszłości.
- Dzięki pytaniu „W jaki sposób zrobię to lepiej?” już teraz szukasz właściwych rozwiązań.
Jako ciekawostkę powiem Ci, że ja te 4 powyższe pytania zadaję sobie co wieczór. Codziennie podczas wieczornego podsumowania dnia, zadaję sobie powyższe pytania, przez co nie zostawiam sobie z tyłu głowy sytuacji, które ciągle rozpamiętuję. To powoduje, że skupiam się na swoim rozwoju i z każdego dnia staram się wyciągać wnioski.
Z czasem zacząłem nawet odczuwać wdzięczność za porażki podczas takich wieczornych podsumowań, ponieważ teraz już wiem, że każda z nich przybliża mnie do dalszych sukcesów. Zachęcam Cię do wypróbowania takiego wieczornego rytuału 🙂
Tymczasem został nam trzeci, ostatni krok.
3. Daj sobie czas na zmianę
Może wydawać Ci się to oczywiste i banalne, ale pamiętaj, że pracujesz tutaj z nawykiem myślowym, który może być zakorzeniony w Twojej głowie mocniej lub słabiej. To, jak szybko uda Ci się przekuć swoje podejście do porażek w bardziej rozwojowe i wspierające, zależy już tylko od Ciebie i od tego, jak często będziesz nad nim pracował.
Polecam Ci trenowanie na względnie „małych” porażkach, które nie są dla Ciebie aż tak dotkliwe. Staraj się przechodzić wtedy przez cały przedstawiony przeze mnie tu proces i zwracaj uwagę na swoje odczucia. Rozkładaj swoje porażki na jak najmniejsze czynniki i zadawaj sobie dużo pytań. Uświadamiaj sobie, skąd się biorą i co na nie wpływa. I przede wszystkim daj sobie czas. Pracuj stopniowo i cierpliwie nad swoimi nawykami myślowymi, a z czasem poczujesz, jak się od nich uwalniasz.
Na koniec zostawiam Cię z pewnym cytatem pisarki J.K. Rowling:
„Niektóre niepowodzenia są w życiu nieuniknione. Nie da się żyć bez ponoszenia porażek w jakiejś dziedzinie, chyba że żyje się tak ostrożnie, jakby się w ogóle nie żyło – co z kolei stanowi porażkę na całej linii.”
A jakie Ty masz podejście do porażek? Podziel się w komentarzu.